Strona główna » Recenzje » 13 dni do wakacji
13 dni do wakacji

Jakub Demiańczuk

Horror w polskim kinie nigdy nie miał się zbyt dobrze. Nieliczne próby podejmowane w czasach peerelowskiej kinematografii z reguły nieudolnie naśladowały produkcje brytyjskiego studia Hammer Films (patyna nostalgii sprawiła, że dziś oglądamy je z nieco większą wyrozumiałością), w czasach nieco nowszych nie było wcale lepiej. Owszem, po estetykę grozy sięgają czasami twórcy kina arthouse’owego — choćby Agnieszka Smoczyńska w „Córkach Dancingu” (2015), Jagoda Szelc w „Wieży. Jasnym dniu” (2017), Adrian Panek w „Wilkołaku” (2018) — jednak to pojedyncze przypadki.

Ale jest jeszcze Bartosz M. Kowalski, jedyny reżyser, który od kilku lat pozostaje wierny horrorowi i próbuje przełożyć jego różne konwencje na polskie realia. We „W lesie dziś nie zaśnie nikt” (2020) balansował na granicy parodii monster movie, a w drugiej części (2021) składał hołd produkcjom ze studia Troma. W „Ostatniej wieczerzy” (2022) próbował horroru okultystycznego, wreszcie w „Ciszy nocnej” (2024), jednym z najlepszych tytułów w jego dorobku, łączył grozę z przejmująco smutnym kinem obyczajowym.

„13 dni do wakacji” to natomiast klasyczna produkcja z gatunku home invasion z domieszką slashera. Amerykańskie kino, tyle że nakręcone po polsku. Chociaż akcja rozgrywa się raczej w uniwersalnej scenografii: dużym, bogatym domu, w którym pod nieobecność ojca córka, starsza z dwójki rodzeństwa, robi imprezę dla grupy znajomych. Nie niepokoją ich doniesienia o krążącym po okolicy mordercy. Zresztą ofiarą brutalnej zbrodni padł bezdomny mężczyzna, więc nastolatkowie czują się bezpieczni. Wiadomo, jak to się skończy. Psychopata bierze na cel całą grupę, wystarczy drobna manipulacja w systemie komputerowym i sterowany elektronicznie „inteligentny” dom zamienia się w śmiertelną pułapkę.

Antoni Sztaba, Katarzyna Gałązka

Kowalski dobrze zna reguły gatunku. Wie, jak mylić tropy, jakie pułapki zastawiać na widzów (a jakie na bohaterów swojego filmu), podsuwa wydawałoby się gotowe rozwiązania, by za chwilę skierować podejrzenia na inną osobę. Umiejętnie odwołuje się przy tym do hollywoodzkich wzorców, choć musi starannie obchodzić budżetowe niedostatki. „13 dni do wakacji” to sprawnie zrealizowane widowisko, z ciekawymi pomysłami wizualnymi (niepokojąca, odwrócona maska mordercy), dobrze pomyślaną dynamiką między dwojgiem głównych bohaterów, rodzeństwem Pauliną (Katarzyna Gałązka) i Antkiem (Teodor Koziar).

Jednak to nie w rzemieślniczej sprawności reżysera tkwi główna wartość filmu. Pod gatunkową powłoką kryje się przecież gorzka — nawet jeśli chwilami sprowadzona do uproszczeń — refleksja na temat rzeczywistości budowanej na pozorach. Niemal wszystko jest w „13 dniach…” iluzoryczne: relacje rodzinne, więzi między przyjaciółmi, bezpieczeństwo, zaufanie pokładane w nowoczesnych technologiach. Wystarczy jeden kryzysowy moment, żeby ten świat się rozpadł.

I nie chodzi tylko o polującego na nastolatków psychopatę z kuszą. Bardzo ważną postacią z drugiego planu jest tutaj Magda (Olga Rayska), u której rozpacz po rozstaniu z chłopakiem wywołuje myśli samobójcze. W ogóle odrzucenie to w filmie Kowalskiego bardzo istotny element. Odtrącenie przez rodzinę (Paulina i Antek nie mogą pogodzić się z tym, że ich matka odeszła od rodziny, a ojciec jest w zasadzie nieobecny), przez rówieśników, przez społeczeństwo. Bogaty dom, przypominający raczej nowoczesną twierdzę niż miejsce, w którym się żyje, jedynie potęguje to poczucie odosobnienia.

Kowalski przypomina w wywiadach, że podobnie jak w przypadku głośnego fabularnego debiutu „Plac zabaw” (2016), inspiracją dla filmu były prawdziwe wydarzenia. Scenariusz kompiluje kilka spraw w zamkniętą w gatunkowej szkatule narrację o przemocy i bezradności wobec niej. Lecz warto spróbować go odczytać także jako opowieść o samotności i rozpaczliwej potrzebie przynależności. Za wszelką cenę.

Jakub Demiańczuk

Kino nr 9/2025, © Fundacja KINO 2025

REŻYSERIA BARTOSZ M. KOWALSKI. SCENARIUSZ BARTOSZ M. KOWALSKI, MIRELLA ZARADKIEWICZ, THOR MAGNUSSON. ZDJĘCIA CEZARY STOLECKI. MUZYKA CARL-JOHAN SEVEDAG. WYKONAWCY KATARZYNA GAŁĄZKA, TEODOR KOZIAR, ANTONI SZTABA, JULIA MIKA, OLGA RAYSKA. POLSKA 2025. CZAS 80 MIN

DYSTRYBUCJA KINOWA NEXT FILM

Skip to content