Strona główna » Recenzje » Cicha dziewczyna
Cicha dziewczyna

Barbara Kosecka

Świat bywa bezwzględny wobec dzieci na wiele sposobów. Jednym z nich jest obojętność – można nie widzieć dziecka, ignorować jego potrzeby i jego podmiotowość, dostrzegać jedynie kłopot, jaki sprawia. Taka właśnie, nieświadomie brutalna obojętność spotyka tytułową bohaterkę „Cichej dziewczyny”, dziewięcioletnią Cáit, mieszkającą z rodzicami i czwórką sióstr na irlandzkiej farmie. Wydaje się, że dziewczynka trochę tylko odstaje od innych – jest wrażliwa, małomówna i na stres reaguje nocnym moczeniem – lecz to wystarcza, by zajęte własnymi sprawami otoczenie najeżyło cierniami jej delikatny świat. Istnienie Cáit jest dla innych ledwie zauważalne: nawet nie patrzą na dziewczynkę rozmawiając o niej, nie witają jej ani nie żegnają, decydują o ważnych dla niej sprawach niewiele jej o tym mówiąc. Czasami bezmyślnie pozwalają, by była świadkiem ich brzydkich, dorosłych spraw. Podejmowane przez dziewięciolatkę próby budowania więzi – na czymkolwiek, choćby chwilowym dobrym nastroju ojca – okazują się kruche jak wysuszona upalnym słońcem gałązka.

Nadchodzi lato i Cáit zostaje zaskoczona faktem, że na wakacje wyjedzie do niezbyt dobrze znanych krewnych. Jakie są ku temu powody, może się – wraz z widzem – jedynie domyślać, analizując usłyszane wyrywkowo rozmowy: matka spodziewa się szóstego dziecka i przed porodem potrzebuje oddechu, inne dziewczynki są albo za duże, albo za małe na takie kolonie, a w każdym razie mniej od bohaterki kłopotliwe, wreszcie – jedna gęba do miski mniej… Cáit nie wie, że bycie z ludźmi może wyglądać inaczej, niczego nie żąda od grubiańskiego i lekkomyślnego ojca, wiecznie niezadowolonej matki czy złośliwych sióstr. Także i wobec wakacyjnych „rodziców” nie ma oczekiwań, z rezerwą spodziewa się najgorszego i niczemu nie dziwi.

Krok po kroku, nieśpiesznie, ale i z jakimś rodzajem hipnotycznej intensywności, którą emanuje cały film Colma Bairéada, kamera odkrywa przed bohaterką i przed nami nowe miejsce i nowych opiekunów dziewczynki: porządek i harmonię panujące w domu, kojącą przewidywalność codziennych zajęć, a przede wszystkim oszałamiającą uwagę i łagodność ciotki Eibhlín, która najwyraźniej jest zachwycona obecnością dziecka. Jej czułe rytuały – wyprawy do źródła po wodę o sekretnych właściwościach, czesanie długich włosów dziewczynki, odprowadzanie do łóżka – zdają się kompensować nowo przybyłej zagadkową oschłość wuja, z pozoru pochłoniętego wyłącznie gospodarskimi obowiązkami. Tajemnice, które dotąd bohaterce kojarzyły się z formą opresji, wymuszenia skrywającego rodzinne brudy, stopniowo się odsłaniają, wypełniając luki w mikrokosmosie nowego domu – okazuje się, że warstwy pod podszewką mogą być skomplikowane, zaskakujące, lecz niekoniecznie złe. Cáit odkrywa kwestię fundamentalną: rzeczywistość jest większa niż to, co czasem bierzemy za jej skończoną, nie zawsze zachęcającą postać. Nawet jeśli na horyzoncie majaczy niepewna groźba powrotu gorszej postaci, nic już nie będzie takie samo.

Carrie Crowley, Catherine Clinch

„Cichą dziewczynę”, adaptację napisanej po angielsku noweli Claire Keegan pt. „Foster”, zrealizowano w coraz rzadziej używanym języku irlandzkim, a olbrzymi sukces debiutu Bairéada ukoronowała pierwsza nominacja do Oscara dla filmu mówionego w tym języku w kategorii najlepsza produkcja międzynarodowa. Mimo iż zarówno pierwowzór literacki, jak i jego ekranizacja osadzone są na początku konserwatywnych lat 80. i nie uciekają od sygnalizowania kwestii obyczajowych, historia nie podąża tropem wątków społecznych czy emancypacyjnych. „Cicha dziewczyna” nie przedstawia zresztą sytuacji szokującej czy nadzwyczajnej, tak naprawdę dom Cáit – wielodzietną rodzinę, której niezbyt dobrze się powodzi i w której dorośli, niekoniecznie obdarzeni wrażliwością czy inteligencją, dają się zdominować trywialności życia – widzieliśmy i widujemy wielokrotnie, w kinie i nie tylko. Niezwykłość „Cichej dziewczyny” polega na optyce, na stworzeniu z dziecięcej perspektywy niezwykle sugestywnego destylatu.

Jako widzowie nie mamy dostępu do niczego, czego nie widzi lub nie wie bohaterka, choć oczywiście możemy więcej rozumieć. Ludzie wokół dziewczynki są zagadkowi, wypełnieni znakami zapytania. Ponieważ większość z nich nie obdarza Cáit widzącym spojrzeniem, w imieniu dziewięciolatki spotyka ich za sprawą kamery Kate McCullough słuszna wzajemność – my także nie widzimy twarzy wielu bohaterów, a jeśli tak, to bez szczegółów, byle jak lub w zniekształcającym profilu, a w każdym razie nie poprzez czułe zbliżenia. Dziecięcy filtr wyławia z rzeczywistości nie tylko odmienną perspektywę, ale i nieoczywiste detale: pety w samochodowej popielniczce, aksamitny blask wody w leśnej studni, intrygujący wzór na tapecie, okruszki na stole, które zawsze tu były, lecz nagle stały się bałaganem. Każdy z nich i wiele innych w szczególnej optyce dziecka staje się na kilka sekund najważniejszy, przesłaniając wszystko inne.

Subtelność środków przyniosła w „Cichej dziewczynie” efekt nadzwyczajny. Twórcy filmu – nie tylko reżyser, operatorka, kompozytor Stephen Rennicks, lecz także grająca tytułową rolę młodziutka Catherine Clinch – nie posługują się żadnymi nowatorskimi metodami: zwolnione tempo i sugestywne operowanie światłem, wyciszona gra aktorska, zminimalizowanie dialogów, które jeśli już są, to najczęściej ranią lub drażnią. Film rozwija się w wolnym tempie i jednotorowo, na swój sposób upraszczając i redukując świat otaczający bohaterkę, lecz jeśli tak się dzieje, to aby ze zgiełku wyłowić ciszę. „Skorzystać z okazji, żeby nic nie powiedzieć” – jak by to ujął wujek Seán. Bycie z Cáit w owych drobinach dziecięcej rzeczywistości, bolesnych i euforycznych, przynosi uczucie satysfakcji, które trudno zapomnieć.

BARBARA KOSECKA

Kino nr 9/2023, © Fundacja KINO 2023

An Cailín Ciúin

Reżyseria Colm Bairéad. Scenariusz Colm Bairéad na podstawie noweli Claire Keegan. Zdjęcia Kate McCullough. Muzyka Stephen Rennicks. Wykonawcy Catherine Clinch, Carrie Crowley, Andrew Bennett, Michael Patric. Irlandia 2022. Czas 95 min

Dystrybucja kinowa Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

Skip to content