Strona główna » Recenzje » Dzieci z Favoriten
Dzieci z Favoriten

Michał Piepiórka

Ruth Beckermann – klasyczka austriackiego kina dokumentalnego – przesiedziała w szkolnej ławie cztery lata wraz z dziećmi zaczynającymi edukację. System szkolny traktuje w swoim filmie specyficznie – jako narzędzie asymilacji. Takiej perspektywie sprzyja miejsce, w które weszła z kamerą. Favoriten to 10. dzielnica Wiednia, zamieszkana w dużej mierze przez imigrantów. Klasa, którą dokumentalistka obserwuje, również składa się z przybyszów z zagranicy, głównie z Bliskiego Wschodu i Turcji. Przyjazne mury podstawówki, a do tego opiekuńcza, cierpliwa i ciepła nauczycielka stają się zaczynem utopijnej rzeczywistości – otwartej, wielokulturowej, respektującej kulturę byłych i nowej ojczyzny.

Autorka „Dzieci z Favoriten” nie chce tej utopii niszczyć, ale co rusz dochodzą do naszych uszu słowa, które sprawy komplikują. Padają one głównie z ust dzieci, które powtarzają to, co zasłyszały w rodzinnym domu. Więcej niż o tabliczce mnożenia i lepieniu z plasteliny nauczycielka musi mówić o tym, że dziewczynki mogą robić to samo, co chłopcy. Że każdy ma takie samo prawo do nauki i myślenia o wymarzonym zawodzie, bo każdy stanowi sam o sobie. To, co wydawać by się mogło oczywiste, dla dzieci jest niemałym szokiem kulturowym. Podczas jednych zajęć się okazuje, że większość matek wychowanków nie pracuje i zajmuje się domem – głównie z woli mężów i z powodu zajmowania się młodszymi dziećmi.

Dokument utrzymany jest w konwencji obserwacyjnej. Dokumentalistka niczego nie komentuje, nie sadza nikogo przed kamerą, nie zadaje pytań. Stara się minimalizować interwencję w oglądaną rzeczywistość. Rozdaje nawet smartfony, by dzieci mogły w pełni przejąć narrację. Ale jasne jest, co ją interesuje. Nie bez powodu weszła akurat do klasy złożonej z samych imigrantów, prowadzonej przez asymilowaną Turczynkę. Starannie wybrany materiał z czterech lat zdradza założenia i stawiane tezy: imigranci muszą się dostosować do wymogów stawianych przez kraj, do którego przyjechali. Program szkolny ma temu służyć. Ten nieznoszący sprzeciwu nakaz wybrzmiewa jednak w filmie znacznie łagodniej. Bo asymilacja nie oznacza w tym przypadku wyrzeczenia się kultury kraju, z którego się przyjechało.

Wyrozumiała nauczycielka stara się nie odnosić do kontrowersyjnych sądów, powtarzanych przez dzieci. Najczęściej odpowiada wtedy: „to interesujące”. W programie znajduje się religia, ale wychowawczyni tłumaczy, jak się z niej wypisać. Gdy porusza kwestię wojny w Ukrainie, szybko rozmowa schodzi na konflikt w Syrii, o co zresztą upomniało się pochodzące stamtąd dziecko. W ramach zajęć dzieciaki odwiedzają zarówno katedrę św. Szczepana, jak i lokalny meczet. Choć z wycieczki do pierwszej ze świątyń najlepiej zapamiętały, że w McDonaldzie podrożały hamburgery.

Ilkay Idiskut i jej uczniowie

Dokumentalistka próbuje przekonywać, że austriacka wizja asymilacji przyjezdnych z innych kultur nie odbywa się poprzez narzucanie jednej wizji życia. Przystosowywanie to nie wykorzenianie. To raczej otwarcie na różnorodność i wskazywanie na szanse, jakie niesie miejsce, do którego się przyjechało. Choć są zasady, z którymi się nie dyskutuje – zasada szacunku, nieagresji, wyrozumiałości. I znajomości języka niemieckiego – nie po to jednak, by zastępował on turecki czy arabski, ale by stał się przestrzenią wzajemnego porozumienia. I żeby każde dziecko miało równe szanse.

Ta szlachetna wizja wspólnego egzystowania różnych kultur na terenie przyjaznej, bezpiecznej przystani ma twarz wychowawczyni – Ilkay Idiskut, która jednocześnie jest przykładem udanego procesu asymilacji. Kobieta jest wymagająca, niekiedy potrafi być wręcz surowa. Nie znosi kłótni i konfliktów, które skwapliwie rozwiązuje, nie doszukując się winnych, ale szukając tego, co przyniesie zgodę. Ani przez chwilę nie ma się wątpliwości, że robi to wszystko z myślą o podopiecznych – niektórych z nich trzeba po prostu nieco mocniej popchnąć, by odważyli się wkroczyć na ścieżkę wymarzonej przyszłości. Ale nawet gdy stawia dwóję i wypomina liczne nieprzygotowania, emanuje z niej spokój, wyrozumiałość i ciepło. Jakby widziała w dzieciakach samą siebie sprzed lat. Nic dziwnego, że puentą filmu jest rozczulające pożegnanie dzieci z ulubioną panią.

Ten idylliczny obraz pracy u podstaw austriackiego multietnicznego społeczeństwa ma jednak swoje skazy. Edukacja odbywa się w rzeczywistości wiecznych niedoborów kadrowych i permanentnego niedofinansowania. Na samym początku dyrektor placówki mówi, że odszedł od nich kolejny psycholog szkolny, a nauczycielki przechodzą do innych szkół. Można odnieść wrażenie, że cały system stoi na glinianych nogach, chwieje się i grozi zawaleniem. A bez takich zdeterminowanych entuzjastów jak Idiskut runąłby już dawno.

Ostatecznie więc dokument można czytać również jako odę do niezłomnych pedagogów, którzy wykonują mrówczą robotę, by – nie bójmy się tego słowa – miłością wykuwać fundamenty społeczeństwa przyszłości: otwartego, zgodnego i dającego równe szanse wszystkim.

Michał Piepiórka

Kino nr 7/2025, © Fundacja KINO 2025

Favoriten

REŻYSERIA RUTH BECKERMANN. SCENARIUSZ RUTH BECKERMANN, ELISABETH MENASSE. ZDJĘCIE JOHANNES HAMMEL. AUSTRIA 2024. CZAS 118 MIN

DYSTRYBUCJA KINOWA AGAINST GRAVITY

Skip to content