Matthias – człowiek do wszystkiego i człowiek bez właściwości. Można go wynająć do każdej roli, którą postara się odegrać jak najstaranniej. Rzeczywiście – jeśli wierzyć opiniom i rekomendacjom dotychczasowych klientów agencji, w której pracuje – robi to świetnie. Ma przygotowane wypowiedzi na każdą okazję, wywołuje nimi podziw zgromadzonych. Zachowuje się tak, jakby przy każdym kolejnym zleceniu odgrywał rolę swojego życia. Tymczasem jego rzeczywiste życie nie wygląda najlepiej: partnerka oskarża go, że stał się nieautentyczny. Ale co to znaczy w czasach późnego kapitalizmu i czy rzeczywiście „bycie sobą” jest dziś jeszcze możliwe?
Punktem zapalnym konfliktu między Matthiasem a Sophią staje się figura misia polarnego. Zapytany przez kobietę partner nie potrafi odpowiedzieć, czy przyniesione przez niego do domu dzieło sztuki w ogóle mu się podoba; wie natomiast, że pochodzi od znanego projektanta i na pewno zrobi wrażenie na gościach. Wcześniej, poproszony przez Sophię o opinię na temat koncertu muzyki klasycznej, w którym uczestniczył jako wynajęty towarzysz bogatej kobiety, powtarza niczym automat – na wzór pozbawionych osobowości ludzi-maszyn u Witkacego – tę samą formułkę, która zyskała mu poklask zblazowanych przyjaciół klientki.
Pełnometrażowy debiut Bernharda Wengera od momentu premiery w sekcji Settimana della Critica na festiwalu w Wenecji przez wielu krytyków zaszufladkowany został jako mniej udana kopia chociażby „The Square” (2017) Rubena Östlunda. Tendencja krytyki do zestawiania każdego filmu będącego próbą satyry społecznej z twórczością Szweda – tak jakby ten był alfą i omegą, która wyczerpała w pełni to, co można w kinie opowiedzieć w ramach tej konwencji – wydaje się intelektualnym lenistwem, które krzywdzi dzieła ciekawe i oryginalne. Takie, jak chociażby „Paw zwyczajny”. I chociaż podobieństwa oczywiście są, i to uderzające (w finale u Wengera, tak jak u Östlunda, mamy do czynienia z nietypowym performansem artystycznym), środki użyte przez obu twórców się różnią, a także służą innym celom.
Podczas gdy twórca „W trójkącie” (2022) zazwyczaj w swoich filmach ucieka się do ostrej i prowokacyjnej krytyki zblazowania i hipokryzji podzielonego ekonomicznie społeczeństwa, wydaje się, że Wenger ma o wiele więcej empatii dla swoich bohaterów. W centrum zainteresowania umieszcza nie tyle wady i przywary klasy średniej (choć fabuła, siłą rzeczy, rozgrywa się w tym środowisku), co kwestię formowania swojej tożsamości w społeczeństwie, które fetyszyzuje ideę życia autentycznego, a jednocześnie tożsamość traktuje jako produkt podlegający wymianie ekonomicznej.

Albrecht Schuch, Anton Noori
Wszelkie objawy nieautentyczności zostają odpowiednio ukarane (w jednej ze scen filmu Matthias ogląda materiał o influencerce, która straciła gros obserwujących, kiedy wyszło na jaw, że swoje tropikalne wakacje naprawdę spędziła w domu), a zarazem nikt już nie wierzy w skuteczność i sensowność przeżywania życia w sposób autentyczny.
Matthias jest bohaterem osadzonym w bardzo specyficznej roli – człowieka, który zlewa się w jedno ze swoją maską. Gra go świetny Albrecht Schuch, który z szalonego i nieprzewidywalnego psychopaty Reinholda z „Berlin Alexanderplatzu” (2020) bez problemu zmienia się tutaj w przezroczystą powłokę człowieka, który pozbawionym emocji wzrokiem sprawia wrażenie wiecznie zaskoczonego tym, że w ogóle żyje. To właśnie ta przezroczystość i brak wyrazistej charakterystyki umożliwiają identyfikację z bohaterem; Matthias to everyman, w którym widzowie mogą zobaczyć odbicie swojej własnej sytuacji.
„Paw zwyczajny” niepozbawiony jest humorystycznych akcentów, a komizm w tym wypadku opiera się przede wszystkim na niezręcznościach, potęgujących trudności w odpowiedzeniu na zawarte w niemieckim tytule filmu pytanie: czy jestem prawdziwy?”. Wenger komplikuje kwestie etyki w epoce neoliberalnej do tego stopnia, że – choć seans należy do przyjemnych i lekkich – wydźwięk opowieści jest gorzki.
Tytułowy paw staje się nie tyle obrazem dumy, piękna i nieśmiertelności, co symbolem fałszu skrywanego za piękną fasadą, której budowania wymagają od nas konwencje i specyfika społecznej rzeczywistości. W jednej ze scen Matthias podczas spaceru z kobietą, którą się zauroczył, napotyka w ogrodzie dostojnego ptaka. Jego towarzyszka mówi, że uważa pawie za pretensjonalne i nawet współczuje im sztuczności ich istnienia. Nie zauważa przy tym, że mówi jednocześnie o sobie i swoim towarzyszu, który swoją pretensjonalność w końcu sobie uświadomi. I to z hukiem.
FRANCISZEK DRĄG
Kino nr 9/2025, © Fundacja KINO 2025
Pfau – Bin ich echt?
SCENARIUSZ I REŻYSERIA BERNHARD WENGER. ZDJĘCIA ALBIN WILDNER. MUZYKA LUKAS LAUERMANN. WYKONAWCY ALBRECHT SCHUCH, ANTON NOORI, JULIA FRANZ RICHTER, MARIA HOFSTÄTTER. AUSTRIA – NIEMCY 2024. CZAS 102 MIN
DYSTRYBUCJA KINOWA STOWARZYSZENIE NOWE HORYZONTY