Strona główna » Recenzje » Trzy miłości
Trzy miłości

Łukasz Homziuk

Okrągłe urodziny są zawsze dobrym pretekstem do podsumowań i zmian. Lena (Marta Nieradkiewicz) kończy właśnie 40 lat i szuka nowych doświadczeń – poznaje na imprezie o połowę młodszego Kundla (Mieszko Chomka) i zakochuje się po uszy. Może mogliby żyć długo i szczęśliwie, gdyby nie to, że naprzeciwko niej wciąż mieszka jej były mąż, Janek (Marcin Czarnik). Stagnacja to jego drugie imię. Chciałby, żeby wszystko było jak dawniej, więc ciągle zakłóca Lenie spokój. Dzięki szpiegowskim aplikacjom śledzi każdy jej krok i usilnie wsłuchuje się w jej każde słowo. Czai się za zasłoną, by bezkarnie obserwować ją przez lunetę i gdy tylko wyczuje odpowiednią okazję, bombarduje ją swoją miłością, nie zostawiając jej miejsca na oddech.

Obecny w filmie od pierwszej sceny wątek podglądactwa może kojarzyć się z „Krótkim filmem o miłości” (1988) albo „Oknem na podwórze” (1954), ale twórcy celują w zupełnie inne rejestry gatunkowe niż Kieślowski i Hitchcock. W „Trzech miłościach” Grzegorzek świetnie rozbraja powagę, sięgając po kampowe rozwiązania i tworząc pastisz erotyków o miłosnych trójkątach. Nie uświadczymy tu wiele napięcia ani zawiłej, mrożącej krew w żyłach intrygi. Niezbyt nadaje się też ten film do odczytywania w kategoriach poważnej psychodramy. Daje za to sporo przyjemności z oglądania, głównie dzięki zaskakującym pokładom humoru i lekkości opowiadania.

W sukcesie „Trzech miłości” duża też (czy raczej przede wszystkim) zasługa dobrze dobranego aktorskiego tercetu. Każde z trojga jest bardzo dobre, a najlepsi są we wspólnych scenach, w których eksplodują zgromadzone między nimi pokłady krindżowego napięcia. Najbardziej do gustu przypadł mi Czarnik, który w kampowym klimacie filmu ewidentnie czuje się jak ryba w wodzie. Jego bohater na samym początku pojawia się na urodzinowym przyjęciu Leny w galowym mundurze policjanta i wygląda jak Marsjanin na zakupach w Żabce, a potem zachowuje się już tylko dziwniej. Aktor doskonale odgrywa fiksację Janka, ciągle jest spięty, mało ekspresyjny i przy wszystkich swych intrygach pozostaje dziecięco naiwny.

Marta Nieradkiewicz, Mieszko Chomka

Świetna Nieradkiewicz gra bohaterkę o zupełnie innym rysie – kobietę z charakterem. Twórcy z sukcesem czynią z jej spojrzenia domyślną perspektywę, a aktorka wypada niezwykle przekonująco w roli kobiety na życiowym rozdrożu. Debiutujący na ekranie Chomka przy doświadczonych artystach wypada może odrobinę słabiej, ale nadrabia swobodą przed kamerą, a do tego już sam jego wygląd dodaje filmowi kolorytu.

Zarówno w konstrukcji bohaterów, jak i całego filmu, twórcy pracują na kontrastach. Zderzają świat artystyczny, w którym zanurzona jest aktorka Lena, ze światem prawniczym reprezentowanym przez jej adoratorów (oba mikrokosmosy doskonale zresztą znane reżyserowi); zestawiają perspektywę obserwującego i obserwowanej, pożądającego i pożądanej; namiętne zakochanie Leny (Kundel) kontrastują z uczuciem wygasłym (Janek).

Tematy te wprawiają w ruch, wzbogacone o dobrze podbijającą klimat muzykę Steeza, zdjęcia Weroniki Bilskiej, które pokazują Warszawę nieco inną niż zwykle – neonową, wyrazistą kolorystycznie, wciąż namacalną, ale też jakby delikatnie ze snu. Pięknie sfotografowana jest również sekwencja w Mielnie, najgorętsza w całym filmie. W zakresie pokazywania erotyki na ekranie twórcy nie posuwają się szczególnie daleko, ale gdy już inscenizują bardziej pikantne sceny, czynią to zmysłowo i z klasą.

Grzegorzek jest twórcą wprowadzającym do polskiego kina dawkę świeżego powietrza. Unika wielkich tematów, pretensjonalnych fresków i najbardziej wydeptanych ścieżek. Zamiast tego proponuje autorskie, mocno osobiste, solidne i przystępne kino środka. „Trzy miłości” to film prostych przyjemności. Nie odciśnie się szczególnie mocno w mojej pamięci, a już na pewno nie zmieni mojego postrzegania świata. Ale przecież nie każdy film musi być przeżyciem formacyjnym. Czasem wystarczy rzetelnie wykonana robota, której efekty ogląda się z satysfakcją i uznaniem. Z tego zadania „Trzy miłości” wywiązują się z nawiązką.

ŁUKASZ HOMZIUK

Kino nr 9/2025, © Fundacja KINO 2025

REŻYSERIA ŁUKASZ GRZEGORZEK. SCENARIUSZ ŁUKASZ GRZEGORZEK, KRZYSZTOF BALCEWICZ, NATALIA GRZEGORZEK, WERONIKA BILSKA. ZDJĘCIA WERONIKA BILSKA. MUZYKA STEEZ83. WYKONAWCY MARTA NIERADKIEWICZ, MARCIN CZARNIK, MIESZKO CHOMKA, KATARZYNA HERMAN. POLSKA 2025. CZAS 100 MIN

DYSTRYBUCJA KINOWA GUTEK FILM

Skip to content