Wielu doceni surowość debiutu Chrostowskiego, ale niektórych to doświadczenie filmowe pozostawi obojętnym, a nawet znudzonym. Ale nie jest to film nieudany, sprawdza się jako kameralna opowieść o żałobie i przemijaniu – pisze Franciszek Drąg.
Recenzje
Biedne istoty
Choć Lanthimos umiejscawia swój społeczny teatrzyk w cokolwiek niedzisiejszych realiach, porusza problemy jak najbardziej aktualne. Kpi z niezmiennie obowiązujących ról płciowych, podwójnych standardów chronionych dyktatem tradycji, przede wszystkim zaś – z idei roszczenia sobie prawa do kontroli cudzego życia – pisze Wiktor Szymurski.
Chłopi
Dowodzony przez Welchmanów zespół skutecznie ożywił „Chłopów” Reymonta – nie tylko pod względem formalnym. Twórczo zaadaptował ponad stuletnią opowieść, wydobywając z niej akcenty ponadczasowe i ponadnarodowe – pisze Jan Brzozowski.
Święto ognia
Największą wygraną filmu staje się aktorskie odkrycie w osobie Pauliny Pytlak. W jej świadczącym o dużej wrażliwości występie nie ma nic z karykatury, o którą tak łatwo przy kreowaniu postaci z dysfunkcjami fizycznymi – pisze Katarzyna Kebernik.
Doppelgänger. Sobowtór
Postać [głównego bohatera] jest skomplikowana, a Holoubek pokazuje go w taki sposób, żebyśmy niekiedy mogli dostrzec w nim ofiarę i zwyczajnie z nim współodczuwać. Jest to zresztą zasługą niezwykle precyzyjnie prowadzonej narracji. Reżyser doskonale wie, jak opowiadać i w jaki sposób budować postać, by manipulować uczuciami odbiorców – pisze Michał Piepiórka.
Zielona granica
Twórcy starają się nie romantyzować ludzkich tragedii, ale też nie demonizować tego, co banalne. Choć zajmują jasne stanowisko (może stąd decyzja, by zdjęcia Tomasza Naumiuka zrealizowane były w czerni i bieli?), uciekają od uproszczeń i przeważnie im się to udaje – pisze Adam Kruk.
Strzępy
W filmie czuć pewną rękę dokumentalistki, potrafiącej wyłapywać najważniejsze fragmenty ze skomplikowanej rzeczywistości i żywo tą rzeczywistością zainteresowanej. Wyczulonej na sztuczność, skupionej na detalach. „Strzępy” są zachwycające, gdy operują szorstkim realizmem – pisze Katarzyna Kebernik.
Freestyle
Polski rap nie ma szczęścia do ekranu. Podczas gdy społeczeństwo w dużej mierze otworzyło się już na różnorodność hip-hopu, w kinie wciąż pokutuje wizerunek przygłupiego blokersa. Film Macieja Bochniaka niestety nie zmienia status quo – pisze Piotr Dobry.
Cicha dziewczyna
Subtelność środków przyniosła w „Cichej dziewczynie” efekt nadzwyczajny. (…) Bycie z [bohaterką filmu] Cáit w (…) drobinach dziecięcej rzeczywistości, bolesnych i euforycznych, przynosi uczucie satysfakcji, które trudno zapomnieć – pisze Barbara Kosecka.
Kochanica króla
„Kochanica króla” nie jest kinem historycznym wyłącznie, jeśli chodzi o gatunek. Z poprzedniej epoki jest tu niemal wszystko. Scenariusz porusza się po klasycznej linii dramaturgicznej wyznaczonej po części przez oświeceniowy bildungsroman, a po części przez XIX-wieczną powieść francuską – pisze Igor Kierkosz.
Bestie
Twórcy „Bestii” prawdziwą historię przekuli w niezwykłą fabułę: długą i niepokojącą, momentami nierówną i męczącą, ostatecznie jednak nad wyraz satysfakcjonującą. W Hiszpanii otrzymała ona 17 nominacji do nagród Goi, które zamieniły się w aż 9 statuetek – pisze Adam Kruk.
Moja zbrodnia
„Moja zbrodnia” z całą pewnością nie spowoduje niestrawności, lecz jaki ślad po sobie zostawi – czy będzie to tylko zabawne wspomnienie, czy może seria zakamuflowanych swym urokiem, trafnych ukłuć w czułe miejsca – czas pokaże – pisze Barbara Kosecka.
Świat po pracy
„Świat po pracy” idealnie trafia w swój czas. Z jednej strony bowiem mamy kulturę pracoholizmu, z drugiej zaś sztuczna inteligencja przyspiesza nieodwracalne i od dawna prognozowane procesy, które spowodują, że część wykonywanej obecnie pracy stanie się po prostu niepotrzebna. Jak sobie z tym poradzimy? – pisze Jakub Moryc.
Barbie
„Barbie”, choć wyreżyserowana przez wywodzącą się z kina niezależnego Gerwig, jest kolejną próbą ocieplenia wizerunku plastikowej lalki. Trzeba jednak przyznać, że jak na produkt globalnego korporacyjnego kolosa reżyserka dostała sporo wolności – pisze Michał Piepiórka.
Il Boemo
Film Václava ma rozmach starego dobrego kina kostiumowego. Ale mimo imponujących kompletnością arii oraz ciekawych plenerów, film razi szkolną narracją i licznymi dłużyznami – pisze Jan Topolski.
Fabelmanowie
„Fabelmanowie” to film o olbrzymim wyczuciu detalu, pełen niedopowiedzeń i stłumionych emocji. Ma w sobie coś z dobrej amerykańskiej prozy realistycznej -pisze Katarzyna Kebernik.
Silent Twins
„Silent Twins” nie chcą być typowym biopikiem, nie próbują zagadki wyjaśniać, naświetlać, tłumaczyć. Raczej pogrążają się w tajemnicy, rozkoszują się jej aurą, stanowiącą idealną pożywkę dla ulubionych motywów reżyserki: nastroju grozy, eksplorowania ciemnych stron kobiecego doświadczenia, przewrotnych gier z konwencjami gatunkowymi – pisze Adam Kruk.
IO
„IO” błąka się gdzieś w pół drogi między wystylizowaną fikcją a autentycznym i zaangażowanym podglądaniem zwierzęcia. Ostatecznie dostajemy eksperyment nieeksperymentalny w treści, zachowawczy w stylu, sprawdzony i bezpieczny w przekazie – pisze Igor Kierkosz.