Nad miłosnymi zmaganiami cieniem kładzie się śmierć – która ustawia miłosne i twórcze rozterki Leona w zupełnie innej perspektywie. Natura pokazuje swoje destrukcyjne oblicze (…). Ta rysująca się w „Czerwonym niebie” perspektywa nadaje skromnemu, pozornie pozbawionemu wielkich napięć i estetycznie zachowawczemu dziełu Petzolda szczególną aktualność – pisze Jakub Majmurek.
Recenzje
Orlando – moja polityczna biografia
Swoim ekranowym Orlandom, (…) negocjującym dla siebie miejsce i rolę w społeczeństwie, Preciado dał szansę ekspresji w sprzyjającym środowisku: sztuce. A pomogła otwarta formuła dokumentalnego eseju i zapewne także poczucie wolności twórczej autora – pisze Barbara Kosecka.
Cztery córki
Opowieść o czterech siostrach jest głęboko zanurzona w narodowej historii i kulturze. Ważną rolę odgrywają w niej upadek dyktatora Zina al-Abidina Ben Alego, Arabska Wiosna, radykalizujący się islamscy ekstremiści i muzułmańska ortodoksja. Jak trybiki w ogromnej machinie kierują życie bohaterek na z góry określone tory – pisze Bogna Goślińska.
Tyle co nic
Dębowski opowiada bez cienia patosu, bez wyższościowego spojrzenia na prowincję. Przyjmuje lokalną perspektywę, wchodzi w gęstwinę miejscowych tajemnic wraz ze swoimi bohaterami, z którymi sympatyzuje, których stara się zrozumieć, bierze ich w swoją opiekę. Każdego. Bez wyjątku – pisze Michał Piepiórka.
Strefa interesów
W „Strefie interesów” prawdziwie rezonująca przestrzeń powstaje w zderzeniu świata widocznego i niewidocznego. Rzeczywistość Auschwitz wsącza się do filmu powoli i nieodparcie, (..). Obozowe odgłosy stopniowo narastają w ścieżce dźwiękowej, wydobywając się gdzieś spoza bezpiecznych ram kadru, im bardziej ignorowane, niesłyszalne dla bohaterów, tym bardziej surrealne i makabryczne- pisze Barbara Kosecka.
Amerykańska fikcja
Jako kąśliwy, nawet jeśli mało subtelny persyflaż, szydzący z utowarowienia nie tylko sztuki, ale i ludzi, „Amerykańska fikcja” już byłaby świetna. Co czyni ją wybitną, to wyjście poza specyficzną [indywidualną] perspektywę [bohatera] – pisze Piotr Dobry.
Ultima Thule
Wielu doceni surowość debiutu Chrostowskiego, ale niektórych to doświadczenie filmowe pozostawi obojętnym, a nawet znudzonym. Ale nie jest to film nieudany, sprawdza się jako kameralna opowieść o żałobie i przemijaniu – pisze Franciszek Drąg.
Biedne istoty
Choć Lanthimos umiejscawia swój społeczny teatrzyk w cokolwiek niedzisiejszych realiach, porusza problemy jak najbardziej aktualne. Kpi z niezmiennie obowiązujących ról płciowych, podwójnych standardów chronionych dyktatem tradycji, przede wszystkim zaś – z idei roszczenia sobie prawa do kontroli cudzego życia – pisze Wiktor Szymurski.
Chłopi
Dowodzony przez Welchmanów zespół skutecznie ożywił „Chłopów” Reymonta – nie tylko pod względem formalnym. Twórczo zaadaptował ponad stuletnią opowieść, wydobywając z niej akcenty ponadczasowe i ponadnarodowe – pisze Jan Brzozowski.
Święto ognia
Największą wygraną filmu staje się aktorskie odkrycie w osobie Pauliny Pytlak. W jej świadczącym o dużej wrażliwości występie nie ma nic z karykatury, o którą tak łatwo przy kreowaniu postaci z dysfunkcjami fizycznymi – pisze Katarzyna Kebernik.
Doppelgänger. Sobowtór
Postać [głównego bohatera] jest skomplikowana, a Holoubek pokazuje go w taki sposób, żebyśmy niekiedy mogli dostrzec w nim ofiarę i zwyczajnie z nim współodczuwać. Jest to zresztą zasługą niezwykle precyzyjnie prowadzonej narracji. Reżyser doskonale wie, jak opowiadać i w jaki sposób budować postać, by manipulować uczuciami odbiorców – pisze Michał Piepiórka.
Zielona granica
Twórcy starają się nie romantyzować ludzkich tragedii, ale też nie demonizować tego, co banalne. Choć zajmują jasne stanowisko (może stąd decyzja, by zdjęcia Tomasza Naumiuka zrealizowane były w czerni i bieli?), uciekają od uproszczeń i przeważnie im się to udaje – pisze Adam Kruk.
Strzępy
W filmie czuć pewną rękę dokumentalistki, potrafiącej wyłapywać najważniejsze fragmenty ze skomplikowanej rzeczywistości i żywo tą rzeczywistością zainteresowanej. Wyczulonej na sztuczność, skupionej na detalach. „Strzępy” są zachwycające, gdy operują szorstkim realizmem – pisze Katarzyna Kebernik.
Freestyle
Polski rap nie ma szczęścia do ekranu. Podczas gdy społeczeństwo w dużej mierze otworzyło się już na różnorodność hip-hopu, w kinie wciąż pokutuje wizerunek przygłupiego blokersa. Film Macieja Bochniaka niestety nie zmienia status quo – pisze Piotr Dobry.
Cicha dziewczyna
Subtelność środków przyniosła w „Cichej dziewczynie” efekt nadzwyczajny. (…) Bycie z [bohaterką filmu] Cáit w (…) drobinach dziecięcej rzeczywistości, bolesnych i euforycznych, przynosi uczucie satysfakcji, które trudno zapomnieć – pisze Barbara Kosecka.
Kochanica króla
„Kochanica króla” nie jest kinem historycznym wyłącznie, jeśli chodzi o gatunek. Z poprzedniej epoki jest tu niemal wszystko. Scenariusz porusza się po klasycznej linii dramaturgicznej wyznaczonej po części przez oświeceniowy bildungsroman, a po części przez XIX-wieczną powieść francuską – pisze Igor Kierkosz.
Bestie
Twórcy „Bestii” prawdziwą historię przekuli w niezwykłą fabułę: długą i niepokojącą, momentami nierówną i męczącą, ostatecznie jednak nad wyraz satysfakcjonującą. W Hiszpanii otrzymała ona 17 nominacji do nagród Goi, które zamieniły się w aż 9 statuetek – pisze Adam Kruk.
Moja zbrodnia
„Moja zbrodnia” z całą pewnością nie spowoduje niestrawności, lecz jaki ślad po sobie zostawi – czy będzie to tylko zabawne wspomnienie, czy może seria zakamuflowanych swym urokiem, trafnych ukłuć w czułe miejsca – czas pokaże – pisze Barbara Kosecka.